03.12.2023 11:00. KUP BILET. HAU-HAU Show - Bilety na wydarzenie ️. Kup Bilet Online już teraz na biletyna.pl Sprawdź nasze bilety!
Ludzi online: 4607, w tym 84 zalogowanych użytkowników i 4523 gości. Wszelkie demotywatory w serwisie są generowane przez użytkowników serwisu i jego właściciel nie bierze za nie odpowiedzialności.

Rekin. Rekin ma urodziny. Rekin pod wodą. Rekin dla dorosłych. rekin Młot. Uśmiechnięty rekin. Kolorowanki od Rekin na ladnekolorowanki.pl U nas znajdziesz najfajniejsze kolorowanki od Rekin. Pokoloruj je wszystkie!

W drugim tygodniu naszego pobytu nad morzem odwiedziliśmy Park Rekreacyjno - Edukacyjny Sea Park w Sarbsku. Choć tematycznie park ten podobny jest do Ocean Parku we Władysławowie, który odwiedziliśmy wcześniej (pisałam o nim tutaj) to jednak po wizycie we Władysławowie pozostał pewien niedosyt i dlatego zdecydowaliśmy się na drugą wycieczkę. W porównaniu do Ocean Parku Sea Park oferuje więcej atrakcji na mniejszej powierzchni. Tak jak w Ocean Parku są tu figury stworzeń żyjących w morzach i oceanach, wprawdzie jest ich mniej, ale w ilości w sam raz wystarczającej do opanowania podstaw wiedzy o faunie morsko-oceanicznej. Wśród figur znajdziemy kałamarnicę, rekina wielorybiego, żarłacza białego, rekina młota, rybę piłę, a także orkę, kaszalota czy morsa. Spacerując alejkami testujemy nabytą wcześniej wiedzę :) W Sea Parku znalazło się miejsce na fokarium - w trzech basenach mieszkają nasze rodzime foki szare oraz kotiki południowoamerykańskie, które o określonych godzinach cieszą odwiedzających pokazami swoich umiejętności przy okazji świetnie się przy tym bawiąc i czasami dość mocno chlapiąc. Kolejnym punktem na liście parkowych atrakcji było Oceanarium prehistoryczne. Wchodząc do niego zostaliśmy zaopatrzeni w okulary 3D i w ciemnościach przemykaliśmy pomiędzy kolejnymi "zbiornikami" z prehistorycznymi stworzeniami. Na nasze szczęście przechodziliśmy niezauważeni, bo niektóre z tych stworzeń były naprawdę ogromne i groźnie wyglądające, ale ostatecznie okazało się, że im większe zęby tym większa zabawa dla dzieci :) Przed wyjściem czekała na nas jeszcze niespodzianka z efektami specjalnymi - spotkanie oko w oko z pewnym stworzeniem. Polecam dzieciom, które nie boją się wielkiej paszczy pełnej zębów i podłogi ruszającej się pod nogami. W tym samym budynku znajduje się kino 5D, którego nie odwiedziliśmy, to jeszcze nie nasz etap :) Wstęp do kina 5D jest płatny, koszt biletu wstępu to 12 zł dla jednej osoby na jeden wybrany seans. Pomiędzy gastronomią a oceanarium dzieci znajdą niewielki plac zabaw. Nasz kolejny przystanek: Park zręcznościowo-linowy małego pirata składający się z kilkunastu domków pomiędzy którymi dzieci znajdą przeszkody do pokonania. Z parku mogą korzystać dzieci powyżej 4 lat i do wzrostu maksymalnie 150 cm. Nieco dalej powstał Gaj małego pirata na galeonie Wodnik. Jest to bawialnia urządzona w bardzo ciekawym miejscu - w środku pełnowymiarowej repliki polskiego galeonu, na pokład którego wejść może każdy. A bawialnia, w której dzieci znajdą labirynty, zjeżdżalnie i basen z kulkami, przeznaczona jest dla małych piratów do 8 lat ze wzrostem maksymalnie 150 cm. Z pokładu Wodnika mamy szeroki widok na okolicę, dzięki czemu widzimy czego jeszcze nie zobaczyliśmy :) Park miniatur latarni morskich - pomysł ciekawy i oryginalny, choć przejście ścieżką wzdłuż wybrzeża zajmuje kilka minut to w jednym miejscu możemy zobaczyć latarnie morskie od Świnoujścia po Krynicę Morską. Domy do góry nogami (które raczej powinny zwać się do góry podłogą...) to już motyw znany, ale w Sarbsku trafiliśmy na statek do góry dnem zwany "wrakiem na wspak", z nietrzymającymi poziomu schodami i podłogą. Jeśli dodam do tego słyszane na każdym kroku odgłosy skrzypienia statku przechylającego się na falach to naprawdę czuliśmy jak nami buja... Stając wobec pierwszych symptomów choroby morskiej rzuciłam komendę Opuścić pokład! Ale polecam, serio :) Warto (warto, warto...) odwiedzić Muzeum Marynistyczne, a dokładnie Muzeum Współczesnego Pomorskiego Rękodzieła Marynistycznego, choć jak ktoś lubi rękodzieło to może lepiej niech nie ryzykuje... bo ja nie potrafiłam stamtąd wyjść. Chłopcy zachwycili się muszelkowymi obrazami... W gablotach muzeum prezentują się szopki bożonarodzeniowe, rzeźby przedstawiające scenki rybackie, modele łodzi i kutrów. Za dołączenie do oferty Sea Parku elementów kultury i historii regionu Pomorza - wielki plus! W muzeum znalazło się także miejsce na stoisko-kiermasz z ładnymi pamiątkami i uwaga... made in Poland, nareszcie na takie trafiliśmy. Można tu znaleźć wiele ładnych przedmiotów w rozsądnych cenach. Nową atrakcją parku są woliery z ptakami. W wolierach znajdują się gatunki ptaków, które w naturalnych warunkach zamieszkują polską strefę przybrzeżną Morza Bałtyckiego. Na koniec - pawilon z pamiątkami... Mamy tu i duży wybór, i szeroką rozpiętość cenową. Jeszcze rzut okiem na jeden z dwóch punktów gastronomicznych i menu... Tym razem w kasie parku zostawiłam 58 zł (bilet normalny kosztuje 24 zł, a ulgowy 17 zł). Informacje o godzinach otwarcia parku, a także godzinach karmienia fok i kotików znajdują się na stronie internetowej Sea Parku. * Na koniec małe podsumowanie. Z Dębek, gdzie stacjonowaliśmy, dojechaliśmy szybciej i sprawniej do Władysławowa niż do Sarbska, do którego jechaliśmy i jechaliśmy... ale warto było. Ocean Park z gigantycznym płetwalem wygrał w kategorii na największe stworzenie mieszkające w parku. Można w nim także zobaczyć więcej figur. Minus za dodatkowo płatne karuzele, rekina w skali mikro i Błękitka, który nie tańczył i nie śpiewał. Po parku w Sarbsku łatwiej poruszać się wózkiem, ścieżki są wybrukowane. W dużo bardziej zadbanym otoczeniu stworzenia lepiej się prezentują, plus za dodatkowe atrakcje w cenie biletu: prehistoryczne oceanarium, park linowy, makiety latarni, bawialnia, wrak-wspak, muzeum... do tego fokarium z żywymi stworzeniami. Jest tu różnorodność, a równocześnie spójność tematyczna osadzona w morskim klimacie. Wielkość parku okazała się być w sam raz, ścieżki łatwe do przejścia dla małych marynarzy, a teren do ogarnięcia wzrokiem dla pani kapitan :) *Park Rekreacyjno - Edukacyjny w Sarbsku Sea Park Sarbsk Sarbsk 39 84-352 Wicko tel. 502 206 270 lub 881 727 969
Ubrania i buty dla dorosłych. Ubrania i buty dla dzieci. Art. dla zwierząt. Strefa kawy. Promocje. Czy kiedykolwiek czułeś, że Twój świat stanął na głowie? Familijna gra: #DoGóryNogami, dosłownie zakręci Twoim uniwersum. Załóż magiczne okulary i rywalizuj wykonując pozornie proste zadania. Dawno temu...A może niedawno? W Zatoce Przygód mieszkała ekipa ratunkowa: odważne szczenięta. Pewnego dnia zdecydowały, by wyruszyć w daleką przygodę w poszukiwaniu skarbu. Ale gdy tylko pomyślały o wyprawie, ich dom wywrócił się do góry nogami. Zwykła sofa zamieniła się w ogromny statek, białe zasłony w żagiel, a czerpak stał się środkiem ochrony przed piratami. Rozpoczyna się prawdziwa przygoda! Wszystkie meble w pokoju zamieniają się w magiczny statek. Ale czym jest statek bez kapitana? Podaj cumę! Ekipa ratunkowa jest w drodze! Najpierw spotykają zadziornego, głodnego rekina. Czy ktoś wie, co rekin je na obiad? Oczywiście, dzieciaki wiedzą! Szczenięta przygotowują pyszny posiłek, karmią wygłodniałe zwierzę, a nawet...zaprzyjaźniają się z nim! A co to jest na horyzoncie?! Tak, to prawdziwi piraci! Załoga nigdy nie widziała piratów, ale chyba też nie chce ich bliżej poznać...Szczeniaki wymyślają śmieszne duchy, które sprawiają, że tubylcy drżą ze strachu! Nagle na niebie pojawia się ogromna chmura, a nasi bohaterowie muszą zmierzyć się ze straszną burzą, podczas której ich łódź zostaje porwana na otwarte morze. Ta przygoda nigdy się nie kończy! Co wydarzyło się później, możesz dowiedzieć się, odwiedzając interaktywny spektakl dla najmłodszych: „Pieski na tropie przygody! Dzielne Psiaki” Czas trwania: 1 godzina 30 minut (z przerwą) Wiek dziecka: 1-10 lat (UWAGA! Jedno dziecko do 2,5 roku może wejść bezpłatnie z osobą dorosłą, posiadającą bilet – dziecku nie przysługuje miejsce, a podczas spektaklu siedzi na kolanach opiekuna). Kup do Góry Nogami w kategorii Zabawki dla dzieci na Allegro - Najlepsze oferty na największej platformie handlowej. Karta tytułowaO książce:Zapierające dech w piersiach ilustracje Toma de Freston doskonale uzupełniają poetyckość prozy Kiran Millwood CowellNiezwykła, wspaniała, cudownie wciągająca podróż przez ciemność do nadziei i AndersonTo zupełnie wyjątkowa historia – jednocześnie mądra i zabawna, płynąca z głębi serca, ma w sobie spokój i siłę MontgomeryZakochałam się w tej historii, miejscu, gdzie toczy się akcja (uwielbiam tę latarnię morską!), bohaterach, wszystkich szczegółach – cała książka jest jak piękny i silny CarrollW tej powieści każde zdanie ma znaczenie. Jest jak morska muszla albo lecący ptak – tak żywa i pozbawiona zbędnych słów. Ilustracje Toma de Freston hipnotyzują. Byłam zachwycona McKayNIESAMOWITA. Wzruszająca, poetycka i piękna, moja ulubiona książka Kiran, a to mówi samo za siebie. Zachwycające ilustracje Toma przenoszą tę książkę w zupełnie inny DoyleNaprawdę wyjątkowa… Myślę, że może na nowo zdefiniować to, czym jest książka dla dzieci, którą dorośli będą komplementować ochami i achami, a dzieci po prostu kochać, bo to wspaniała historia i naprawdę cudowne ilustracje. To książka, którą będziecie chcieli mieć na swojej półce jak cenny skarb. Nie mogę się doczekać, aż świat zakocha się w Julii i rekinie!Katherine Webber TsangHargrave ma prawdziwy i rzadki talent do łączenia prozy poetyckiej z zajmującą fabułą, która sprawia, że od tej książki nie można się oderwać. GuardianInne książki autorstwaKIRAN MILLWOOD HARGRAVE:NieśmiertelneDziewczynka z atramentu i gwiazdWyspa na końcu świataSofia, dziewczyna z kościanego domuDLA DOROSŁYCHKobiety z VardøDla Rosemary i Lavender,które sprawiły, że wszystko stało się możliweROZDZIAŁ PIERWSZYOcean kryje w sobie więcej tajemnic niż niebo. Mama powiedziała mi, że w te noce, gdy powierzchnia wody jest spokojna, spadające gwiazdy przekłuwają ją i w ten sposób sekrety nieba wpadają do oceanu. Kiedy mieszkaliśmy w latarni morskiej, czasem wystawiałam siatkę do łowienia krabów przez balustradę galeryjki i próbowałam je schwycić, ale nigdy mi się to nie inne noce, kiedy sztormy wywracały wszystko do góry nogami, a woda i niebo zdawały się na siebie wrzeszczeć, pryskające z fal krople sięgały aż do wiązki światła latarni, wpadały przez kraty wysokich okien i rozchlapywały się po podłodze w gabinecie taty, tworząc kałuże. Rankiem przystawiałam do nich ucho, ale nie słyszałam niczego, żadnych sekretnych wiadomości, które przyszłyby z chmur. Być może zabierała je noc, jak ryby, które podczas takich burz ocean wyrzucał w na imię Julia. To opowieść o lecie, gdy utraciłam mamę i odnalazłam rekina starszego niż najstarsze drzewa. Ale nie bójcie się, nie chcę wam zepsuć przyjemności czytania, zdradzając imię po babci, której nigdy nie poznałam, ale też po programie komputerowym, który bardzo lubi mój tata. Mam dziesięć lat i dwieście trzy dni. Musiałam poprosić tatę, żeby to dla mnie policzył, bo nie przepadam za liczbami. Wolę słowa. Liczby można wyrazić słowami, a słów nie można wyrazić liczbami, zdaje się więc, że to słowa mają większą moc, prawda?Tata się z tym nie zgadza. Cała jego praca to liczby. To dlatego znaleźliśmy się w starej latarni morskiej na Wyspach Szetlandzkich. Zadaniem taty było zaprogramowanie jej w taki sposób, żeby mogła działać automatycznie, świecąc dzięki tysiącwatowej żarówce wolframowej. Nie tak jak kiedyś, gdy mieszkał tu latarnik, który musiał dbać o to, żeby w latarni było paliwo i płonął ogień. Iskierki ognia. Jak jest bliżej do Norwegii niż do Anglii. Bliżej nawet do Norwegii niż do Edynburga, stolicy Szkocji. Jeśli chcecie znaleźć Szetlandy na mapie, zacznijcie od naszego domu w Hayle, w Kornwalii. Przesuńcie palec ukośnie do góry i trochę w prawo, aż dotrzecie do wysp rozproszonych po morzu jak kleksy atramentu. To Orkady. Jeszcze wyżej znajdziecie następny zbiór nieregularnym plam. To właśnie Szetlandy. Są archipelagiem, czyli grupą wysp, a my trafiliśmy na jedną z nich, która nazywa się Szetlandy, Szko-o-cja. Podoba mi się, że tam ludzie wymawiają tę nazwę tak, jakby było w niej więcej liter, niż naprawdę jest. To jeszcze lubię w słowach: jest w nich przestrzeń. Brzmią inaczej w zależności od tego, czyimi ustami są wypowiadane. W moich czasem zmieniają się tak bardzo, że stają się czymś zupełnie innym. Tata mówi, że to po prostu liczbami nie można robić niczego takiego. Nawet tak zwany język liczb, w którym pracuje mój tata, nazywa się kodem binarnym. Jeśli chcecie wiedzieć, co znaczy słowo „binarny”, sprawdźcie w słowniku:BINARNY – ‘dotyczący czegoś, co ma dwie różne części, złożony z dwóch elementów’.Dwa elementy. Tylko dwa. Dobro i zło. Prawda i fałsz. Gdzie jest w tym przestrzeń na cokolwiek innego?Mama, podobnie jak ja, woli słowa, ale w swojej pracy potrzebuje też liczb. Jest naukowcem, więc musi lubić i to, i to. Liczby pomagają mieć kontrolę nad różnymi zjawiskami, ale tylko słowa pozwalają je Kornwalii mama badała algi, specjalny rodzaj alg, które potrafią oczyścić wodę z groźnych związków chemicznych. A może nawet kiedyś udałoby się ich użyć do oczyszczenia morza z plastiku? Pewnie widzieliście filmiki o żółwiach, których nozdrza zatkane były plastikiem? Ja niestety tak i nie mogę zapomnieć tego widoku, choć bardzo bym chciała. Nie wystarczy zamknąć oczu, pewne obrazy i tak nadal tkwią pod powiekami. Ale być może to jest właśnie dobre, że nie można ich zapomnieć?Kiedy tata dostał propozycję pracy na Wyspach Szetlandzkich, mama zaproponowała, żebyśmy przenieśli się tam na lato. Chociaż nadal uważała, że jej praca nad algami jest ważna i bardzo potrzebna, szczególnie żółwiom, wiedziała, że pobyt na Unst zbliży ją do tego, czym chciała zająć się najbardziej: największych stworzeń żyjących w najzimniejszych przestrzeniach się o wielorybach w trakcie studiów, napisała wtedy bardzo długą pracę o jednym z nich, który opływa świat całkiem samotnie, bo wydaje dźwięki o innej częstotliwości niż osobniki tego samego gatunku. On je słyszy, one jego – nie. Myślę, że wiem, jak taki wieloryb może się czuć. Odkąd mama zachorowała, czasem mam wrażenie, że krzyczę, ale gdzieś w środku, po cichu, i mnie też nikt nie słyszy, jak tamtego wieloryba. Jednak ulubionym zwierzęciem mamy wcale nie był wieloryb, tylko rekin. Rekin grenlandzki. A skoro był dla niej tak ważny, to tamtego lata stał się taki i dla mi się, że słowa są znacznie delikatniejsze niż liczby. Mogłabym po prostu rozwodzić się nad tym, co było kiedyś, w przeszłości, gdyby oczywiście nie to, że pragnę opowiedzieć całą historię. Co do liczb – cóż, teraz mamę określają głównie te, które można znaleźć na jej szpitalnej bransoletce. 93875400. Tyle że te liczby nic wam o niej nie mówią, to potrafią tylko słowa. Choć i one czasem mogą sprawić plączę się w słowach. To jest w nich najgorsze, choć jednocześnie najlepsze. Mają tak wiele znaczeń, a każde z nich rozszczepia się jak drzewo w mnóstwo gałęzi i korzeni. Jeśli nie jesteś pewien, które znaczenie wybrać, możesz się w tym pogubić jak Czerwony Kapturek w lesie. Muszę więc troszkę się cofnąć, a jednocześnie cały czas pamiętać, dokąd właściwie chcę trafić. A właściwie do kogo. Do na Szetlandy zajęło nam cztery dni. Znacznie dłużej niż trwałby lot do Australii tam i z powrotem, choć to po drugiej stronie kuli ziemskiej. Nigdy nie myślałam, że teraz, gdy mamy samoloty i superszybkie pociągi-pociski, jakakolwiek podróż może aż tyle trwać. Musieliśmy jechać samochodem, a to z powodu całego bagażnika książek zbyt ciężkich, żeby można było je przewieźć samolotem, i naszej kotki Kluski, która z kolei robi zbyt wiele hałasu, żeby mogła podróżować ją Kluska, bo jako kociak była tak malusieńka, że mieściła się do plastikowych pojemniczków po gotowych daniach z makaronem, które tata czasem jadał na obiad. Mama nigdy ich nie wyrzucała: myła je tylko i na przykład sadziła w nich pomidory, bo nie znosiła wyrzucać plastiku. Kluska przypomina koty, które piraci zabierali ze sobą na statki. Mama zawsze brała ją ze sobą na farmy alg: kotka siadywała wtedy na samym dziobie łodzi i syczała na nie było mowy o tym, żeby zostawić Kluskę w Kornwalii, kupiliśmy jej więc specjalne pudełko do transportu. W rzeczywistości był to duży transporter dla psa, zajął więc prawie całe tylne siedzenie, a ja ledwo wcisnęłam się obok, z trudem znajdując miejsce na stopy pomiędzy sadzonkami pudełku Kluski tata umieścił specjalne podesty, żeby kotka mogła się wspinać, oraz kuwetę zabudowaną deseczkami, żeby miała trochę prywatności.– Mam nadzieję, że nie zrobi kupy – powiedziała mama. – Jej kupa strasznie śmierdzi.– Każda kupa śmierdzi – odparł tata i w sumie miał może to głupie, że gdy po raz pierwszy w tej historii pozwoliłam moim rodzicom coś powiedzieć, to akurat muszą gadać o była jednak zbyt zajęta głośnym miauczeniem, żeby używać kuwety nawet do siusiania. To jedna z kocich supermocy: potrafią bardzo długo powstrzymywać się od skorzystania z toalety. Koty są pod tym względem zupełnie inne niż ludzie, zresztą nie tylko pod tym. My wciąż zatrzymywaliśmy się na siusiu i żeby rodzice mogli zmienić się za kierownicą. Puścili audiobooka, książkę Dicka Kinga-Smitha o chłopcu, który nie był całkiem normalny, ale za to miał specjalną zdolność komunikowania się ze zwierzętami. Książka była tak smutna, że wszyscy zaczęliśmy płakać już na samym trasę naszej podróży na mapie, której rodzice nie używali, bo woleli nawigację. Mnie mapy wydają się ciekawsze niż wgapianie się w mały ekran GPS-a. Widać na nich znacznie więcej, a drogi wyglądają na nich jak żyły albo pierwszą noc zatrzymaliśmy się w West Midlands, w pensjonacie prowadzonym przez pewne małżeństwo. Przyczepili się, że mamy kota, bo dozwolone były u nich tylko psy. Zrobiło się zbyt późno, żeby szukać innego noclegu, tata został więc na noc z Kluską w samochodzie, a ja spałam z mamą w łóżku. Okazało się, że materac wypełniony jest wodą, co chyba kiedyś było modne.– To jak spać w brzuchu wieloryba – odezwała się mama, próbując umościć się na tym dziwnym legowisku. – Też tam tak burczy i bulgocze.– Myślisz? – zdziwiłam się.– Ja to wiem. Słyszałam, jakie są tam dźwięki. Jeden z wielorybów połknął nadajnik, którego używaliśmy, żeby nagrać ich śpiew. W jego brzuchu było głośniej niż na zewnątrz!Oddech mamy nagle się uspokoił, jak zawsze wtedy, gdy mówiła o morzu.– Pewnie nie możesz się doczekać, aż zobaczysz wieloryby na Szetlandach? – zapytałam.– Tak! – Wyraźnie usłyszałam radość w jej głosie. – Jest tam mnóstwo gatunków. Balaenoptera musculus. Physeter macrocephalus, Monodon monoceros, Delphinapterus leucas.– Czyli płetwal błękitny, kaszalot, narwal i białucha – przetłumaczyłam łacińskie terminy na nazwy, które byłam w stanie wymówić. – Brzmi, jakby to miejsce było stworzone dla ciebie.– I ciebie – odparła. – Mówię ci, to będzie najlepsze lato w twoim życiu.– Zobaczymy wydry?– Może? – Na pytania tego rodzaju mama nigdy nie odpowiadała po prostu „tak” lub „nie”. Była naukowcem, wierzyła więc, że nawet to, co prawie pewne, może się nie wydarzyć, i na odwrót. – Chociaż ja będę podróżować na północ, aż do Morza Norweskiego. Podobno widziano tam rekina nadzieję, że mi o nim opowie. Odkąd byłam malutka, snuła historie o morskich zwierzętach, a ja zapisywałam je w małym, żółtym notesie ze stokrotką na okładce, zupełnie jakbym nanizywała je na sznureczek, tworząc naszyjnik z ciekawostek, błyszczących i drogocennych. Ale ona znów ziewnęła. Zrozumiałam, że za chwilę zaśnie, bo przestała używać trudnych słów. Przekręciłam się i jedyne, co teraz widziałam, to jej zęby błyszczące w ciemności. Przez chwilę zdawało się, jakby cała reszta jej twarzy po prostu zniknęła i musiałam jej dotknąć, żeby się upewnić, że jest na miejscu. Gdy to wspominam, czuję ją pod palcami. Słowa naprawdę mają zdolność przenoszenia w część rozdziału dostępna w pełnej wersjiROZDZIAŁ DRUGIRozdział dostępny w pełnej wersjiROZDZIAŁ TRZECIRozdział dostępny w pełnej wersjiROZDZIAŁ CZWARTYRozdział dostępny w pełnej wersjiROZDZIAŁ PIĄTYRozdział dostępny w pełnej wersjiROZDZIAŁ SZÓSTYRozdział dostępny w pełnej wersjiROZDZIAŁ SIÓDMYRozdział dostępny w pełnej wersjiROZDZIAŁ ÓSMYRozdział dostępny w pełnej wersjiROZDZIAŁ DZIEWIĄTYRozdział dostępny w pełnej wersjiROZDZIAŁ DZIESIĄTYRozdział dostępny w pełnej wersjiROZDZIAŁ JEDENASTYRozdział dostępny w pełnej wersjiROZDZIAŁ DWUNASTYRozdział dostępny w pełnej wersjiROZDZIAŁ TRZYNASTYRozdział dostępny w pełnej wersjiROZDZIAŁ CZTERNASTYRozdział dostępny w pełnej wersjiROZDZIAŁ PIĘTNASTYRozdział dostępny w pełnej wersjiROZDZIAŁ SZESNASTYRozdział dostępny w pełnej wersjiROZDZIAŁ SIEDEMNASTYRozdział dostępny w pełnej wersjiROZDZIAŁ OSIEMNASTYRozdział dostępny w pełnej wersjiROZDZIAŁ DZIEWIĘTNASTYRozdział dostępny w pełnej wersjiPODZIĘKOWANIARozdział dostępny w pełnej wersjiText copyright © Kiran Millwood Hargrave, 2021Illustrations copyright © Tom de Freston, 2021Translation © Joanna Jagiełło 2022Copyright for this edition © 2021 by Burda Media Polska Sp. z published in Great Britain in 2021 by Hodder & Stoughton LimitedTytuł oryginalny: Julia and the SharkWydawczyni: Natalia GaluchowskaRedakcja: Dąbrówka GujskaKorekta: Natalia GaluchowskaAdaptacja okładki i DTP: Katarzyna PiątekRedaktor techniczny: Mariusz TelerISBN: 978-83-8251-258-8Wszelkie prawa zastrzeżone. Reprodukowanie, kopiowanie w urządzeniach przetwarzania danych, odtwarzanie w jakiejkolwiek formie oraz wykorzystywanie w wystąpieniach publicznych – również częściowe – tylko za wyłącznym zezwoleniem właściciela praw Media Polska Sp. z Warszawa, ul. Marynarska 15Dział Handlowy, tel. (48) 22 360 38 38Dział Obsługi Klienta, tel. (48) 22 360 37 zlecenie przygotowała Angelika Kuler-Duchnik
Zazwyczaj wiszą „do góry nogami” wysoko nad ziemią, wygrzewając się pod wydzielającymi ciepło promiennikami. Nie ma w tym nic nadzwyczajnego, gdyż leniwce zamieszkują tropikalne lasy Ameryki Południowej, gdzie panują dość wysokie temperatury i jeszcze większa wilgotność.
EAN: 9788361065494 Okładka: Twarda Data wydania: 2011 Język: polski Ilość stron: 34 Wydawnictwo: MWK 15,90 zł Oszczędzasz: 26% (4 zł) Najtańsza wysyłka od: 9,99 zł Koszt dostawy: InPost Paczkomaty 24/7 od 9,99 zł InPost - przesyłka kurierska od 11,99 zł FedEx - przesyłka kurierska od 12,99 zł Opis produktu Cztery konie, co się znały, dnia pewnego w szachy najwyższym starym drzewie, zasłuchane w osła dziwna rzecz się stała, wielka krowa gałęzi obok siadła i ze smakiem jabłko jadła.

Provided to YouTube by Universal Music GroupDo Góry Nogami · Anna WyszkoniNieznośna Lekkość Hitu℗ 2017 Rock House Entertainment, under exclusive licence to U

Rekiny – charakterystyka W morzach i oceanach żyje ponad 500 gatunków rekinów. Rekiny panują w nich już od ponad 400 mln lat. Widziały pojawienie się, rozwój i upadek dinozaurów, obserwowały pierwsze ptaki, gady i ssaki. Dostrzegły przelotnie w swojej niezwykle długiej historii pojawienie się człowieka. Pytanie tylko czy dostrzegą nasz upadek, czy też nie będzie im to dane? Choć przetrwały w niemal niezmienionej formie do dziś, to człowiek, ach ta wspaniała istota „rozumna”, postanowił zabawić się z nimi w grę o przetrwanie… Szacuje się, że co roku z rąk ludzi ginie ok. 100 mln rekinów. Większość z nich pada ofiarą połowów komercyjnych i rekreacyjnych. Wiele rekinów zabijanych jest w sposób absolutnie pozbawiony humanitaryzmu – obcinane są im jedynie płetwy, a rekiny ich pozbawione wyrzucane zostają za burtę łodzi bezwładnie opadając na dno… Czym rekiny zasłużyły sobie na ten pogrom? Czy w ogóle zasłużyły na to, by traktować je w tak bezwzględny i przedmiotowy sposób?U większości ludzi budzą strach, strach z kolei rodzi nienawiść i pogardę. Mamy jednak nadzieję, że po przeczytaniu tego artykułu przynajmniej kilka osób zmieni zdanie na temat rekinów – pięknych, inteligentnych i niebywale różnorodnych ryby chrzęstnoszkieletowePodgromada: spodousteNadrzędy: Galeomorphi i Squalomorphi (takson Selachii)Rzędy:Dywanokształtne, rekiny dywanowe (Orectolobiformes)Koleniokształtne (Squaliformes)Lamnokształtne (Lamniformes)Piłonosokształtne (Pristiophoriformes)Raszplokształtne, aniołokształtne (Squatiniformes)Rogatkokształtne, rekiny rogate (Heterodontiformes)Sześcioszparokształtne (Hexanchiformes)Żarłaczokształtne (Carcharhiniformes)† Prażarłacze (Cladoselachiformes)† Hybodontiformes† Symmoriida† XenacanthidaDo tej pory sklasyfikowano ponad 500 gatunków w swoim pływają we wszystkich morzach i oceanach. Preferują na ogół wody słone, choć żarłacz tępogłowy (Carcharhinus leucas) może żyć zarówno w rzekach, jak i morzach, a przedstawiciele żarłaczokształtnych z rodzaju Glyphis pływają niemal wyłącznie w wodach słodkich. Spotykane są na głębokości do 2000 m, ale niektóre mogą żyć jeszcze głębiej, nawet poniżej 3000 m (potwierdzonym rekordzistą był osobnik przebywający na głębokości 3700 m).W paszczy rekina Szkielet rekina zbudowany jest z tkanki chrzęstnej i tkanki łącznej. Chrząstki są elastyczne i bardzo wytrzymałe, ale o połowę mniej gęste od przeciętnej gęstości kości. Dzięki temu szkielet jest lżejszy, a to z kolei pomaga zaoszczędzić duże ilości energii w trackie pływania. Rekiny nie posiadają jednak klatki piersiowej, dlatego na lądzie mogą zostać łatwo zmiażdżone pod wpływem własnego przeciwieństwie do ryb kostnoszkieletowych, rekiny pokryte są elastycznym skórnym tworem zbudowanym z włókien kolagenowych przypominających ząbki. Działa on trochę jak szkielet zewnętrzny, do którego przyczepione są mięśnie. Kształt włókien kolagenowych ma wiele zalet pod względem hydrodynamicznym, bowiem zmniejszają one zawirowania pojawiające się w trakcie błękitny, rekin błękitny (Prionace glauca).PłetwyPłetwy są wyraźnie wydłużone i sztywne. Zbudowane są z obręczy i elementów szkieletu. Znakiem rozpoznawczym wielu rekinów jest okazała, trójkątna i sterczące płetwa grzbietowa, która stała się w społeczeństwie cechą charakterystyczną wszystkich rekinów. W filmach zawsze powoduje napięcie i grozę. Wyposażone są one także w charakterystyczne płetwy ogonowe, ulokowane pionowo. Ich kształt jest jednak zmienny w zależności od gatunku, ponieważ każdy z nich przystosował się do życia w nieco innym górna część płetwy ogonowej jest większa od dolnej. Powodem takiego stanu rzeczy jest fakt, że kręgosłup tych ryb rozciąga się do górnej części płetwy, co zwiększa powierzchnię mocowania mięśni. Dzięki temu rekin porusza się efektywniej, np. u żarłacza tygrysiego (Galeocerdo cuvier) taka budowa ogona umożliwia gwałtowne przyśpieszenie. Wyjątkiem za to jest np. rekin śledziowy (Lamna nasus), który ma duży dolny płat ogonowy, dzięki któremu jest w stanie dogonić szybką zdobycz taką jak makrela czy rekinów jest zbudowana raczej w taki sposób, aby swą ofiarę chwytać, nie zaś gonić. Wyjątkowe pod tym względem są rekiny z rodzaju Alopias, posiadające bardzo wydłużony górny płat o długości równej długości ciała. Pełni on rolę broni ogłuszającej – kiedy drapieżnik wpływa w ławicę ryb, uderza ogonem w toń wodną jak biczem, co skutecznie dezorientuje rekreacyjne rekinów oraz płaszczek szczęki nie są połączone z czaszką. Pokryte one są jednak specjalnymi, sześciokątnymi płytkami wzmacniającymi szczęki, dzięki czemu przystosowane są one do generowania silnych małych rekinów występuje tylko 1 warstwa takich płytek, ale u dużych gatunków, np. żarłaczy białych, żarłaczy tygrysich czy tępogłowych warstw takich może być 2 a nawet 3, w zależności od wielkości ciała (w szczękach bardzo dużych żarłaczy białych może pojawić się do 5 warstw takich płytek). Chrząstki budujące pysk mogą być gąbczaste i elastyczne, aby absorbować siłę rekinaWokół skóry rekinów narosło sporo pierwszy rzut oka skóra rekina wydaje się gładka. Gdybyśmy jej jednak dotknęli, przesuwając ręką w kierunku od ogona do głowy rekina, odkrylibyśmy, że jest rzeczywiście szorstka niczym papier rekina pokryta jest niewielkimi, pokrytymi żłobieniami łuskami, które wywołują taki efekt. Pomagają one rekinowi na dwa sposoby. Pierwszy z nich to regulacja przepływu wody, umożliwiają one rekinowi poruszanie się w niej z minimalnym oporem. Drugi, kiedy rekin płynie, łuski falują, dzięki czemu na ich powierzchni nie mogą się zadomowić opracowuje się materiały, które mają właściwości skóry rekina. Mają one wiele zastosowań – np. strój pływacki, którego zewnętrzna strona imituje fakturę skóry rekina, dzięki temu można zwiększyć prędkość pływania o kilka procent. Śmiercionośne szczęki rekinów są umocowane w dziąsłach, ale nie są bezpośrednio połączone ze szczęką. Po utracie są stale zastępowane przez nowe. Cykl ten powtarza się przez całe życie. Zęby tworzą kilka rzędów. Zazwyczaj naraz zastępowany jest jeden ząb, ale u koleniokształtnych z rodzaju Isistius wymieniać się może cały rząd zębów uzależniony jest od diety danego rekina – amatorzy skorupiaków i mięczaków mają gęsto ułożone, spłaszczone zęby przystosowane do kruszenia. Rekiny polujące na ryby mają zęby w kształcie igieł stworzone do chwytania, natomiast te polujące na dużą zdobycz, w tym pływające ssaki, mają bardziej zróżnicowany zestaw: zęby dolne mają za zadanie chwytać ofiarę, natomiast górne mają kształt trójkąta, a ich krawędzie są wyraźnie ząbkowane, przeznaczone zatem do gatunków planktonożernych zęby są małe i praktycznie nie trakcie swego życia rekin może tracić nawet 30 000 zębów. Liczba ta zależna jest od danego obecnie ponad 500 gatunków mają podobną budową do oczu innych kręgowców z tym, że dodatkowo są przystosowane do widzenia w wodzie. Zapewnia to tzw. błona odblaskowa. U wielu gatunków rekinów źrenice rozszerzają się i zwężają, co u ryb kostnoszkieletowych nie ma miejsca. Rekiny posiadają również powieki, ale nie mrugają nimi, ponieważ za oczyszczanie gałek ocznych odpowiada otaczająca je to u kilku gatunków rozwinęła się dodatkowo migawka, czyli trzecia powieka, która chroni oczy w trakcie polowania lub kiedy rekin jest atakowany. Te, które nie posiadają owej trzeciej powieki, np. żarłacz biały, wywracają gałki oczne do tyłu w momencie ataku na zdobycz. Wiele wskazuje również na to, że rekin może „przełączać” wzrok z jednoocznego na obuoczny i widzą w ciemnościach 10-krotnie lepiej niż tawrosz piaskowy (Carcharias taurus).WęchZmysł węchu u rekinów jest bardzo wyczulony. Ze względu na budowę całego układu odpowiedzialnego za węch, niektóre z tych ryb mogą wykryć 1 kroplę krwi w milionie kropel wody atutem rekiniego węchu jest to, że zwierzę może wykryć kierunek, z którego dany zapach pochodzi. Pod tym względem są one bardzo podobne do ssaków. SłuchNie wiadomo na pewno, ale podejrzewa się, że słuch u rekinów jest bardzo dobry. Niewykluczone nawet, że drapieżniki te mogą słyszeć swe ofiary z odległości wielu tygrysi, rekin tygrysi (Galeocerdo cuvier).Elektrorecepcja, czyli zmysł elektrycznyZa tego typu zmysł odpowiadają ampułki Lorenziniego. Liczba tych organów zmysłowych u jednego osobnika może wynieść nawet kilkaset tysięcy. Jak nietrudno się domyślić, umożliwiają one wykrywanie zmian w polu elektrycznym, generowanym przez wszystkie żyjące istoty na elektryczny bardzo pomaga rekinowi w namierzaniu ofiar, szczególnie potrzebny jest on u żarłaczokształtnych z rodziny młotowatych (Sphyrnidae).Potencjalnej zdobyczy nie pomoże ukrywanie się w piasku – nie ukryje on bowiem impulsów elektrycznych generowanych przez rybę. Poza namierzaniem ofiar, ampułki Lorenziniego pełnić mogą też rolę nawigacji. Są one bowiem wrażliwe również na prądy morskie, poruszające się w polu magnetycznym Ziemi. Pole to oraz owe prądy również generują pole bocznaDzięki niej zwierzę może wykrywać ruch i wibracje w wodzie. Rekin wyczuwa częstotliwości o zakresie 25-50 Hz. Linia boczna występuje u większości ryb. Pływanie z rekinami, czyli do odważnych świat należy…
. 97 498 45 214 104 428 458 488

rekin do góry nogami