Piękna i Bestia (1991) Piękna i Bestia. Zaczarowane święta. Piękna i Bestia. Zaczarowany świat Belli. Aladyn (cameo) Magiczna Gwiazdka Mikiego: Zasypani w Café Myszka. Mickey's House of Villains. Najgorzej to sobie coś zaplanować. Na długo przed rozpoczęciem testu Giulietty miałem już na nią gotowy pomysł. Wydawało mi się, że po przestudiowaniu danych technicznych i specyfikacji wiem co o niej myśleć, gdzie nią pojechać na zdjęcia. Ba, wiedziałem z jakimi konkurentami zestawić w porównaniu. Wszystko to jednak legło w gruzach gdy zobaczyłem ją w dniu odbioru. To zabawne, jak jeden czerwony samochód potrafi namieszać człowiekowi w głowie. I przy okazji onieśmielić. Trzymając w ręku stylizowany kluczyk Alfy czułem się trochę jak nastolatek, który po raz pierwszy wyjedzie samodzielnie na ulicę. Być może zwariowałem, prowadziłem przecież i mocniejsze i droższe samochody, ale w Giulietcie było coś niecodziennego. Mimo, że technicznie blisko spokrewniona z Fiatem Bravo i Lancią Deltą wyglądała wtedy jakoś inaczej… szlachetniej? Na pewno swój udział w tym miały emblematy zielonej czterolistnej koniczyny (Quadrifoglio Verde), którymi przyozdobiono nadwozie naszej testówki. W nomenklaturze Alfy Romeo oznacza to topową, najszybszą z dostępnych wersję. Większości z nas ten element skojarzy się pewnie z amuletem przynoszącym szczęście. Swoją drogą czy wiedzieliście, że według tradycji każdy listek symbolizuje coś innego? 1 liść: Nadzieja … żebym jej tylko nie rozbił. O ile kolejnych pogniecionych BMW 1M jakoś mi nie szkoda, o tyle widoku roztrzaskanej Giulietty chyba bym nie zniósł. Stylistycznie czerpie ona całymi garściami zarówno z poprzednich modeli Alfa Romeo jak i z genialnego 8C Competizione, które do dziś uważam za jedno z najładniejszych aut. Z tym ostatnim nasz samochód ma wspólny również trójwarstwowy perłowy lakier (nazwany Competizione 8C) wart wg. cennika równe 8 tys. zł. Zarówno głębia czerwonego koloru, jak i ilość świetlnych refleksów, które widać na karoserii w słoneczne dni jest dla mnie powalająca. Jak przysłowiowa płachta na byka działał on na oczy przechodniów, którzy wodzili za nami wzrokiem. Ok., bardziej za Giuliettą, niż za mną. W sylwetce możemy wymienić wiele ”smakowitych” detali, które swoim kształtem zachwycą niejednego. Dla mnie mistrzostwem jest wkomponowanie w klasyczną (jak przystało na Alfa Romeo) sylwetkę nowoczesnych lamp z diodami LED. W każdym innym wypadku powiedziałbym, że pasują one jak kwiatek do kożucha. Tu są jak najbardziej na miejscu, szczególnie te tylne… Ach, belissima! Schodząc jednak już trochę na ziemię zwrócę jeszcze uwagę na 18-calowe alufelgi, które zamontowano w naszym egzemplarzu. Obiektywnie wypadałoby stwierdzić, że znikomy profil opon w połączeniu z dużym rozmiarem koła nijak się nie nadaje na nasze dziurawe jezdnie. Ale przyjrzyjcie się przednim kołom bliżej, zza grafitowo-srebrnych ramion wyłaniają się błyszczące czerwone zaciski hamulców z napisem Alfa Romeo. Piękne prawda? 2 liść: Wiara … że odzyskam jeszcze obiektywizm w ocenie. Z zewnątrz trudno mi było się czegoś doczepić. Być może tylko te schowane w tylnym słupku klamki drzwi bocznych, które jeszcze ani razu nie okazały się w żadnym aucie ani wygodne, ani praktyczne. Ale nie, tu też mi nie przeszkadzały – w końcu wsiadam za kierownicę, a nie za kierowcę. A wnętrze? Tak, tu zawsze może coś znaleźć. Otwieram drzwi – ”ciemność, widzę ciemność, ciemność widzę”. Uważajcie, Giulietta to auto o wyjątkowo mrocznym wnętrzu. Poza czarnym kokpitem tego samego koloru mamy również skórzane fotele, dywaniki, boczki drzwi, podsufitkę… Niektórych z początku może to trochę przytłaczać, szczególnie jeśli przesiadają się ze szklarnio-podobnego vana. We wnętrzu wyraźnie czuć zapach skórzanych siedzeń, których materiał przyjemnie trzeszczy przy wsiadaniu i wysiadaniu. Producent zadbał też o sportowy nastrój, więc poza kubełkowymi fotelami, mamy też małą grubą kierownicę, aluminiowe pedały i gałkę zmiany biegów. Nie zapomniano o obowiązkowych czerwonych akcentach. I tak na zagłówkach znajdziemy logo tej włoskiej marki, a fotele, obręcz kierownicy, hamulec ręczny oraz mieszek lewarka zmiany biegów mają liczne przeszycia czerwonymi nićmi. Co do praktyczności to kabina mimo, że sprawia wrażenie jakby o rozmiar mniejszej, w rzeczywistości jest całkiem przestronna (sprawdzone z miarką). Z przodu nawet rośli pasażerowie nie będą narzekać na brak miejsca. Z tyłu natomiast wygodnie przewieziemy osoby o wzroście poniżej 180 cm, wszyscy wyżsi mogą psioczyć na nisko opadający dach. Coś za coś. Na szczęście bagażnik jest pojemny (350 litrów) i na weekendową podróż dla dwojga w zupełności wystarczy. Przyznaję, że z początku zorientowanie się w funkcjach i rozmieszczeniu przycisków systemu multimedialnego wymaga odrobiny czasu, ale w sumie każdy powód okazuje się dobry do pozostania w tym aucie kilka dodatkowych minut. 3 liść: Miłość … wyznamy jej nie raz po zakończonej jeździe. Giulietta Quadrifoglio Verde ma pod maską dobrze znany motor 1750 z turbosprężarką i bezpośrednim wtryskiem benzyny. Maksymalny moment obrotowy dostępny już od 1900 obr./min. wynosił 340 Nm, a przy 5500 obr./min. do naszej dyspozycji było aż 235 KM. Brzmi zachęcająco? Giulietta jest bardzo szybka. Na rozpędzenie od 0 do 100 km/h potrzebuje tylko sekundy. Silnik błyskawicznie łatwo wkręca się na wysokie obroty i z chęcią na nich pozostaje. Auto prowokuje do dynamicznego przyspieszania, 6-biegowa manualna skrzynia jest precyzyjna, a drążek ma krótkie drogi prowadzenia. Sprint spod świateł kończymy z ogromnym uśmiechem na twarzy i wszystkimi rywalami teraz gdzieś daleko na horyzoncie w postaci małych kropek w lusterku. Ponieważ nasza koniczyna ma napęd tylko na przednią oś producent zdecydował się wyposażyć ją w dwa ułatwiające życie rozwiązania. Pierwszym jest bazujący na mechanizmie różnicowym typu Torsen system Q2 zaopatrzony w elektronicznie regulowaną „szperę”. Odpowiada on za dystrybucję napędu na koła i co ważne zmniejsza tak typową dla mocnych przednionapędówek podsterowność w zakrętach. Alfa dzięki temu na suchej nawierzchni trzyma się niemalże idealnie wytyczonego toru i z dziecięcą łatwością pokonuje ciasne wiraże. Drugi system to tzw. DNA, czyli program zmieniający charakterystykę auta. Do wyboru mamy trzy tryby pracy: Dynamic, Normal i All Weather. O ile dwa ostatnie przydadzą się Wam w codziennym użytkowaniu oraz np. podczas deszczu czy opadów śniegu, o tyle przed przełączeniem w pozycję Dynamic powinniście się chwilę zastanowić. Czemu? Twarde dotąd zawieszenie utwardza się jeszcze bardziej, układ kierowniczy stawia większy opór, a układ kontroli trakcji VDC zostaje uśpiony. Silnik dostaje wtedy solidnego kopa, reaguje na dosłownie każde muśnięcie gazu, włącza się też funkcja overboost, dzięki której możemy wykrzesać z niego dodatkowe niutonometry. Jest ogień! 4 liść: Szczęście / fortuna … będzie Wam potrzebna do zakupu takiej Giulietty QV. Nasz bogato wyposażony egzemplarz kosztował ponad 130 tysięcy złotych, co oczywiście nie jest małą kwotą. Wyjściowo Alfa Romeo żąda za podstawową wersję Quadrifoglio Verde 106 900 zł. Doliczcie do tego również wydatki na benzynę (średnie spalanie w granicach 12-14 l/100 km). Będziecie też potrzebować dużo szczęścia, żeby przekonać Waszą drugą połówkę do zakupu mocnej Giulietty. Czemu? Pomyślcie, która kobieta dobrowolnie się zgodzi na taką konkurentkę we własnym domu? Przyznam, że z każdym kolejnym dniem testowania czułem się coraz bardziej włosko. Na sam koniec niczym Brad Pit w ”Bękartach wojny” zacząłem gestykulować i z okropnym akcentem kaleczyć każde włoskie słowo. Ale to już chyba efekt uboczny… Czy warto kupić Giuliettę QV? Zdecydowanie tak. Wojtek Zuchora e-mail: wojtek@ Dane techniczne: Napęd Rodzaj silnika: turbo benzynowy Pojemność: 1742 cm3 Typ napędu: przedni Moc maksymalna: 235 KM (przy 5500 obr/min) Maks. moment obr.: 340 Nm (1900-4500 obr/min) Skrzynia biegów: 6-biegowa, manualna Nadwozie Długość / Szerokość / Wysokość: 4351 / 1798 / 1465 mm Pojemność bagażnika w litrach: 350 / 1045 Masa własna: 1320 kg Ładowność: 430 kg Rozstaw osi: 2634 mm Dane eksploatacyjne producenta Przyspieszenie od 0 do 100 km/h: s Prędkość maksymalna: 242 km/h Zużycie paliwa – trasa: l/100km Zużycie paliwa – miasto: l/100km Zużycie paliwa – cykl mieszany: l/100km Pojemność zbiornika paliwa: 60 litrów Emisja CO2 [g/km]: 177

Piękna i Bestia: Bella • Gaston • Gościem bądź • Słodkiego coś • Ludźmi znów być • Piękna z Bestią • Zabić go Piękna i Bestia. Zaczarowane święta: Pod jemiołą szczęście gości • Dziwne historie • Tak długo jak Gwiazdki otacza nas blask • Pokochaj Mnie • Tak długo jak Gwiazdki otacza nas blask (repryza

Jesteś ze świata „Pięknej i Bestii” czy „Czarnoksiężnika z Oz”? Przekonajmy się! Jesteś ze świata „Pięknej i Bestii” czy „Czarnoksiężnika z Oz”? Przekonajmy się! Zależnie od Twojego charakteru i wyglądu, dowiedz się czy jesteś piękny czy bestialski! Zależnie od Twojego charakteru i wyglądu, dowiedz się czy jesteś piękny czy bestialski! Sprawdź swoją wiedzę na temat nowego filmu „Piękna i Bestia”! Sprawdź swoją wiedzę na temat nowego filmu „Piękna i Bestia”! Czy uda Ci się odgadnąć, który spośród dwunastu aktorów początkowo miał grać rolę Bestii? Sprawdź! Czy uda Ci się odgadnąć, który spośród dwunastu aktorów początkowo miał grać rolę Bestii? Sprawdź! Czas sprawdzić jak uważnie oglądałeś ten serial – Powodzenia! :) Czas sprawdzić jak uważnie oglądałeś ten serial – Powodzenia! :) Przekonaj się, którą z tych odważnych księżniczek Disneya bardziej przypominasz! Przekonaj się, którą z tych odważnych księżniczek Disneya bardziej przypominasz! Postaw się na miejscu Belli z „Pięknej i Bestii” i dowiedz się, z którym bohaterem powinnaś być! Postaw się na miejscu Belli z „Pięknej i Bestii” i dowiedz się, z którym bohaterem powinnaś być! Bellą, Bestią, a może Gastonem? Wejdź i sprawdź. Bellą, Bestią, a może Gastonem? Wejdź i sprawdź. Wkrótce premiera filmu „Piękna i Bestia”. Przekonaj się, która filmowa piosenka do Ciebie pasuje! Wkrótce premiera filmu „Piękna i Bestia”. Przekonaj się, która filmowa piosenka do Ciebie pasuje! Gdzie oglądać cały film Piękna i Bestia online? Sprawdź legalne źródła - filmy i seriale online. Netflix, HBO GO, CDA, Chili Razem z nami przyjrzyjcie się bestii. Unix potrafi przemienić wysłużonego Macintosha w intergalaktyczną rakietę. A poza tym, to najpoważniejszy konkurent dla monopolu firmy Microsoft. Razem z nami przyjrzyjcie się bestii. Unix potrafi przemienić wysłużonego Macintosha w intergalaktyczną rakietę. A poza tym, to najpoważniejszy konkurent dla monopolu firmy Microsoft. Większość użytkowników Macintoshy dzieli świat systemów operacyjnych komputerów osobistych na dwa obozy: My (czyli Mac OS), a po drugiej stro-nie barykady Oni (Windows we wszelkich możliwych odmianach). Tymczasem ten prosty i wygodny podział pomija pewien dość istotny system, z którego korzystamy każdego dnia, najczęściej nie zdając sobie z tego sprawy. W dodatku jest to system, który potrafi przemienić twojego wysłużonego Macintosha w naprawdę wydajny i szybki komputer. Mowa oczywiście o Unixie, systemie, dzięki któremu powstał i funkcjonuje dziś Internet. Jest to najpoważniejszy konkurent dla monopolu Microsoftu, a w dodatku coraz śmielej poczyna sobie (dzięki systemowi Mac OS X) na rynku Macintoshy. Unix na Power Maca: gdzie go zdobyć? Wielu z nas (a w każdym bądź razie ci, którzy o nim słyszeli) wyobraża sobie Unix jako system dziwny, skomplikowany, przypominający nieco DOS-a - środowisko, które pod względem przyjaznej obsługi jest zupełnym przeciwieństwem dobrze nam znanego Mac OS-a. Oczywiście, jest w tym nieco prawdy, nie to jest jednak tematem tego artykułu. Najnowsze wersje systemu Unix potrafią korzystać z hardware'u Macintosha i tchnąć nowe życie w wysłużonego Power Maca, czyniąc z niego nadzwyczaj wydajny serwer internetowy. Dodatkowo firma Apple włożyła dużo pracy w swój najnowszy, oparty na Unixie, system operacyjny, dzięki czemu Unix nabrał nowego, przyjaznego oblicza. Jeśli nawet przyrzekliśmy sobie pod żadnym pozorem nie zbliżać się do miejsc grożących wpisywaniem poleceń przy użyciu klawiatury, postarajmy się poznać Unixa, dzięki któremu przyszłość Macintoshy (jak również całego przemysłu komputerowego) nabiera nowych, nadzwyczaj pozytywnych barw. Odkrywamy Unixa Unix nie jest pojedynczym produktem jednej firmy, jak Mac OS lub Windows. Jest raczej specyfikacją systemu operacyjnego - oprócz oficjalnej wersji systemu, istnieje wiele jego klonów i odmian. Klonem takim jest najpopularniejsza wersja Unixa o nazwie Linux ( opracowana przez grupę ochotników zrzeszonych w sieci Internet. Linux szybko podbija dziś świat, głównie dlatego że jest darmowy, stabilny, nie jest poza tym kontrolowany przez jedną firmę, a co najważniejsze jest godnym przeciwnikiem dla Microsoftu i jego monopolistycznych praktyk. To, że warto postawić na Linuxa (i przełamać tym samym dominację Microsoftu na rynku systemów operacyjnych i pakietów biurowych), udowodniła ostatnio znana na rynku PC firma Corel, opracowując przeznaczoną dla Linuxa wersję pakietu Word Perfect Office. Unix od momentu powstania w 1970 roku przechodzi nieustanny proces zmian i udoskonaleń. Oczywiście, na początku lat 70. nikomu nie śnił się jeszcze komputer osobisty i Unix był systemem przeznaczonym dla naprawdę drogich i dużych (co w dzisiejszych kategoriach wcale nie oznacza potężnych) komputerów. Istniała możliwość przyłączenia się do nich ze stosunkowo tanich terminali. Wraz z upływem lat osobiste komputery przekształciły się w pełni wydajne maszyny, zdolne współpracować z Unixem samodzielnie. I choć znaczna większość korzystających z Unixa komputerów to wciąż oparte na procesorach Intela pecety, liczba Macintoshy, których użytkownicy postawili na Unixa, rośnie ostatnio w dużym tempie. Zapraszam do salonu kosmetycznego połączonego z fryzjerstwem męskim. Gwarancja satysfakcji :) Al. Legionów róg ul. Kościuszki pawilon nr 2, 80-441 Gdansk, Poland
BMW M2 to samo­chód dla impre­zo­wi­czów. Jeśli lubisz bawić się paląc dla popra­wy humo­ru gumę i kochasz tań­czyć bokiem, to auto ide­al­ne dla Cie­bie! Są samo­cho­dy, któ­re wywo­łu­ją nie­ustan­ny uśmiech na twa­rzy. Oto jed­no z nich. BMW M2! Obej­rzyj test w wer­sji fil­mo­wej oraz prze­czy­taj poni­żej wer­sję tek­sto­wą. OBEJRZYJ WIDEO: Sub­skry­buj nasz kanał na YouTu­be — nie prze­ga­pisz kolej­nych fil­mów! Jak pro­wa­dzi się w małym coupe 370 koni mecha­nicz­nych napę­dza­ją­cych tyl­ną oś? Bie­rze­my klu­czyk do ręki i spraw­dza­my! Piękna (i) bestia BMW M2 wyglą­da napraw­dę raso­wo, choć w sty­li­sty­ce dostrzec moż­na pew­ne zgrzy­ty. Zacznij­my jed­nak od pozy­ty­wów — BMW serii 2 jest małe, a w wer­sji coupe nęci wzrok zgrab­nym tyłem. Dzię­ki spor­to­wym dodat­kom auto napraw­dę nabie­ra cha­rak­te­ru i wyglą­da bar­dzo agre­syw­nie. Musku­ły prę­ży jesz­cze sto­jąc w miej­scu — przed­ni zde­rzak z wlo­ta­mi jest sze­ro­ki i dosko­na­le wyglą­da bez zamon­to­wa­nej przed­niej tabli­cy reje­stra­cyj­nej, któ­ra — nie ma co ukry­wać — szpe­ci to auto. Z tyłu szcze­gól­nie rzu­ca­ją się w oczy czte­ry koń­ców­ki wyde­chów. W testo­wa­nym przez nas egzem­pla­rzu zamon­to­wa­no malut­ki, led­wo dostrze­gal­ny spoj­ler na tyl­nej kla­pie, jed­nak zama­wia­jąc M2 w salo­nie BMW może­my syp­nąć dodat­ko­wym bilo­nem, za co otrzy­ma­my gigan­tycz­ne skrzy­dło rodem z Szyb­kich i Wście­kłych. Wszyst­ko pozo­sta­je kwe­stią gustu i zasob­no­ści port­fe­la. Na 19-calowe, efek­tow­nie wyglą­da­ją­ce fel­gi z emble­ma­ta­mi M, nacią­gnię­to fabrycz­nie gumy Miche­lin Super Sport. Praw­da jest jed­nak taka, że BMW M2 żre opo­ny rów­nie szyb­ko, jak pali­wo, dla­te­go war­to zaopa­trzyć się w odpo­wied­ni zapas opon cze­ka­ją­cy w cie­płym gara­żu lub zapi­sać w komór­ce numer do ulu­bio­ne­go wul­ka­ni­za­to­ra, aby niczym Sia­ra w “Kile­rze” móc za pomo­cą przy­ci­sków na tele­fo­nie szyb­ko zamó­wić pil­nie potrzeb­ną dosta­wę. Jakie są sty­li­stycz­ne bolącz­ki BMW M2, o któ­rych wspo­mnia­łem na począt­ku? Atra­py! Co jak co, ale w topo­wym, typo­wo spor­to­wym aucie ze staj­ni BMW nie podo­ba­ją mi się pla­sti­ko­we, zaśle­pio­ne atra­py uda­ją­ce bocz­ne wlo­ty w oko­li­cach błot­ni­ków. Niby mała rzecz, ale uda­wa­nych wlo­tów czy koń­có­wek wyde­chów coraz wię­cej w moto­ry­za­cji i ja tej dro­gi nie popie­ram. O wie­le więk­szy efekt WOW mia­łem oglą­da­jąc BMW M2 z zewnątrz, nić zasia­da­jąc w jego wnę­trzu. Owszem, znaj­dzie­my tutaj kil­ka smacz­nych deta­li jak kolo­ro­we prze­szy­cia na pasach bez­pie­czeń­stwa czy wstaw­ki z włók­na węglo­we­go, ale ogól­nie nie czuć tutaj wyraź­ne­go ducha spor­tu. Zawo­dzą też stan­dar­do­we sie­dze­nia — nie mają nic wspól­ne­go z szyb­ką jaz­dą. Moim zda­niem zbyt moc­no sta­wia­ją na kom­fort, rezy­gnu­jąc tym samym z trzy­ma­nia bocz­ne­go, któ­re przy tej mocy i napę­dzie zde­cy­do­wa­nie by się przy­da­ło. Waleczne serce BMW M2 napę­dza­ne jest trzy­li­tro­wą, rzę­do­wą szóst­ką o mocy 370 koni mecha­nicz­nych i momen­cie wyno­szą­cym 465 Nm. Auto odpy­cha się od asfal­tu za pomo­cą tyl­nych kół, co zwia­stu­je zna­ko­mi­tą zaba­wę. Do wybo­ry jest manu­al, jed­nak my mie­li­śmy przy­jem­ność testo­wać egzem­plarz wypo­sa­żo­ny w dwu­sprzę­gło­wy, 7‑biegowy auto­mat, zmie­nia­ją­cy prze­ło­że­nia z szyb­ko­ścią serii z AK-47. W razie koniecz­no­ści bie­gi może­my zmie­niać za pomo­cą mane­tek ulo­ko­wa­nych za kołem kie­row­ni­cy. Cza­sem się to przy­da­je, a dla­cze­go opo­wiem za chwi­lę. Star­tu­jąc BMW M2 z miej­sca w tere­nie zabu­do­wa­nym, pra­wo jaz­dy może­cie stra­cić w zale­d­wie 4 sekun­dy. Jak szyb­ko mając 370 koni, napęd na tył i auto­ma­tycz­ną skrzy­nię bie­gów może­my stra­cić pra­wo jaz­dy? Za kie­row­ni­cą BMW M2 w zale­d­wie 4,2 sekun­dy, bo tyle trwa sprint od 0 do 100 km/h. Jeśli poru­sza­my się zatem w tere­nie zabu­do­wa­nym, nie­wie­le ponad czte­ry sekun­dy mogą dzie­lić nas o tym­cza­so­wej utra­ty upraw­nień do kie­ro­wa­nia pojaz­da­mi mecha­nicz­ny­mi. Było­by szko­da, szcze­gól­nie mając M2 zapar­ko­wa­ne w gara­żu! Kupu­jąc BMW M2 zapew­ne nie sta­wiasz zuży­cia pali­wa na pie­de­sta­le rze­czy, któ­ry­mi war­to się przej­mo­wać. Ale dla zasa­dy wspo­mnę i to tym. 16 litrów na set­kę — tyle wynio­sło śred­nie spa­la­nie pod­czas moje­go testu, dodaj­my w warun­kach typo­wo miej­skich i raczej mało eko­no­micz­nej jeź­dzie, jak na kie­row­cę chcą­ce­go w peł­ni nacie­szyć się poten­cja­łem emdwa. Śred­nie spa­la­nie na pozio­mie 16 l/100 km to bar­dzo dobry wynik. Byle bokiem Wsia­da­jąc za kie­row­ni­cę szu­kasz bło­giej ciszy i kom­for­tu? Omi­jaj M2 sze­ro­kim łukiem! Zawie­sze­nie w naj­mniej­szym, spor­to­wym BMW, jest twar­de jak beton i potra­fi dać w kość. A mówię tutaj o jeź­dzie w try­bie kom­for­to­wym, gdyż prze­łą­cze­nie auta w tryb Sport+ spra­wia, że BMW M2 jesz­cze moc­niej spi­na poślad­ki i trzę­sie się jak piłecz­ka ping­pon­go­wa. I wie­cie to? Ja to kocham! Wła­śnie dzię­ki tak zestro­jo­ne­mu zawie­sze­niu ten samo­chód zna­ko­mi­cie się pro­wa­dzi i daje poczu­cie, że my jako kie­row­ca jeste­śmy z nim połą­cze­ni i to my wyda­je­my komen­dy, a nie on. Do tego docho­dzi zna­ko­mi­ty układ kie­row­ni­czy, z wyczu­wal­nym, choć wyda­ją­cym się w peł­ni natu­ral­nym opo­rem. To, jak przy­jem­nie cięż­ko cho­dzi w tym aucie kie­row­ni­ca, powin­no być moim zda­niem wymu­szo­nym przez Unię Euro­pej­ską ele­men­tem wypo­sa­że­nia obo­wiąz­ko­we­go w każ­dym samo­cho­dzie. Kie­row­cy szu­ka­ją­cy spor­to­wych wra­żeń za kie­row­ni­cą nie będą w sta­nie nie roz­ko­chać się w sty­lu pro­wa­dze­nia emdwój­ki. Na koń­cu jest pre­cy­zja — tutaj naj­mniej­szy ruch kie­row­ni­cą odwdzię­cza się nam szyb­ką zmia­ną kie­run­ku jaz­dy, co pozwa­la jesz­cze sku­tecz­niej celo­wać w zakrę­ty, o ile oczy­wi­ście chce­my poko­nać je szyb­ko, a nie… bokiem. A sko­ro przy jeż­dże­niu bokiem jeste­śmy… M2 do tego typu zaba­wy zosta­ło stwo­rzo­ne. Moc­niej­sze doda­nie gazu nawet na pro­stych kołach potra­fi wywo­łać deli­kat­ny uślizg, a po wyłą­cze­niu elek­tro­nicz­nej nia­ni napraw­dę nie trze­ba zbyt wie­le wysił­ku, aby zacząć oglą­dać dro­gę nie przez przed­nią, ale bocz­ną szy­bę. Kon­se­kwen­cji utra­ty przy­czep­no­ści jest kil­ka — po pierw­sze, per­ma­nent­ny banan na twa­rzy kie­row­cy. Po dru­gie, prze­ra­że­nie pasa­że­ra trzy­ma­ją­ce­go kciu­ki, że ten na lewym fote­lu jed­nak ogar­nia. Po trze­cie — chud­nię­cie port­fe­la w zastra­sza­ją­cym tem­pie i nie cho­dzi tutaj o pali­wo. M2 zja­da opo­ny niczym Cia­stecz­ko­wy Potwór swój ulu­bio­ny przy­smak, wyda­jąc przy tym z sie­bie gło­śne OM NOM NOM! Co ile wymie­nia­cie opo­ny w swo­im samo­cho­dzie? Raz na kil­ka lat? Wła­ści­ciel BMW M2, o ile korzy­sta z auta zgod­nie z jego prze­zna­cze­niem, w nowy zestaw gum musi zaopa­trzyć się raz na… dwa tygo­dnie. Nie żar­tu­ję. Szy­mon, któ­re­go samo­chód mia­łem oka­zję testo­wać, przez pierw­sze trzy mie­sią­ce posia­da­nia tego cudow­ne­go pojaz­du wymie­niał w nim kom­plet opon sześć razy! Sło­wo o hamul­cach. Jak przy­sta­ło na spor­to­we BMW, w mode­lu M2 są one bar­dzo sku­tecz­ne, wręcz ostre jak brzy­twa. Tego moż­na było się spo­dzie­wać. To, co jed­nak mile zasko­czy­ło mnie w kwe­stii hamo­wa­nia w BMW M2, to wyczu­cie peda­łu hamul­ca. Bolącz­ką, któ­ra tra­pi więk­szość nowo­cze­snych samo­cho­dów, jest w mojej oce­nie zero-jedynkowe dzia­ła­nia hamul­ców. Albo nie hamu­je­my wca­le, albo sta­je­my dęba. W M2 jest ina­czej. Tutaj siłę hamo­wa­nia może­my dowol­nie i bar­dzo pre­cy­zyj­nie dozo­wać. Prażenie popcornu Maszy­na do pra­że­nia popcor­nu. Tak w skró­cie mógł­bym opi­sać układ wyde­cho­wy w BMW M2. Jest zna­ko­mi­ty! Przez czte­ry koń­ców­ki, oka­za­le wysta­ją­ce spod tyl­ne­go zde­rza­ka, wydo­by­wa się orgia dźwię­ków w posta­ci szyb­kich, powta­rza­ją­cych się strza­łów. Wystar­czy roz­krę­cić obro­to­mierz do oko­lic 4 tysię­cy obro­tów i odpu­ścić gaz, a posta­wio­ne za autem wia­dra szyb­ko napeł­nią się upra­żo­ną kuku­ry­dzą. W pra­że­niu popcor­nu zde­cy­do­wa­nie poma­ga­ją manet­ki znaj­du­ją­ce się przy kie­row­ni­cy. To dzię­ki nim może­my kon­tro­lo­wać obro­ty i czę­ściej tra­fiać w te rejo­ny, któ­re wywo­łu­ją strza­ły z wyde­chu. Przy­znam, że tego rodza­ju zaba­wa podo­ba­ła mi się w BMW M2 naj­bar­dziej, a była moż­li­wa nawet pod­czas sta­nia w kor­ku. Miny innych kie­row­ców — bez­cen­ne! Stuprocentowa zabawka Mimo, iż BMW M2 ma kom­for­to­we (aż za bar­dzo!) fote­le i zaska­ku­ją­co prze­stron­ny bagaż­nik, nie ma co ukry­wać, że to typo­we auto do zaba­wy. I ten roli jest wręcz wyśmie­ni­te. Aby korzy­stać w peł­ni jego poten­cjał trze­ba mieć klej­no­ty wiel­ko­ści koko­sów lub… nie mieć pią­tej klep­ki pod kopu­łą. Nie­ste­ty dono­sów o roz­bi­tym M2 w pra­sie było dosyć spo­ro i poka­zu­je to praw­dzi­we obli­cze tego samo­cho­du. Jest genial­ne, a przy tym nie­bez­piecz­ne, przez co sta­je się jesz­cze bar­dziej eks­cy­tu­ją­ce. Za uży­cze­nie auta do zaba­wy testu dzię­ku­je­my wypo­ży­czal­ni Best of cars. BMW M2 R6, 370 KM (ben­zy­na) Cena mode­lu: od ok. 260 000 zł OCENA pro­wa­dze­nie brzmie­nie emo­cje za kie­row­ni­cą skrzy­nia bie­gów wygląd fote­le ste­ro­wa­nie sys­te­mem mul­ti­me­dial­nym ⬇ Lajk do dechy ⬇
Piękna i bestia: pinokio: piotruś pan: Planeta 51: potwory i spółka: ratatui: sezon na misia: shrek: SOUNDTRACKS: spongebob(1) Symphony of Destruction (Single) (1992) Śnieżka: Śpiąca królewna: tarzan: tatty teddy: Testy z przyrody NOWA ERA kl V (przyroda) The Best Of Gang Me Bang Me: The Da Vinci Code [2006] [Hanz Zimmer] the simpsons
Ponownie zapraszamy do wspaniałego świata Disneya, a powodem tego była gra Beauty and the Beast. Poznasz ich ulubionych postaci z kreskówek"Beauty and the Beast"i ciekawie spędzać czas z nimi. Starzy przyjaciele są w stanie zaskoczyć, a zobaczysz, że właśnie teraz. Czy wiesz, że Disney Princess aktywnie bada zaawansowane wirtualne przestrzenie. Dziewczyny zmienia kształt pod nową modę, zdobywania nowej wiedzy, uczestniczyć w wydarzeniach, które zostały pozbawione ograniczonym świecie ze swoich opowieści. Niektórzy chłopcy girlfriends jak zachowanie irytujące. W szczególności, Bestia nie jest pewny, że powrócił do swego ukochanego Belle, chce sprawdzić, czy kobieta, proponuje przejść krótki test zadanie, składający się z trzech zadań. W grze Beauty and the Beast ci na boku księżniczki i pomóc jej odzyskać faworyta. Znajdź magiczne potwory kwiatowe, ukochanego zwierzaka i wybierać spośród biżuterii: korony, naszyjniki i kolczyki to, co jest najbardziej odpowiednie urody. Wskaźnik prawidłowej odpowiedzi - pojawienie serca w prawym górnym rogu. Nie powinien pojawić się trzy serca do księżniczki ponownie zajął miejsce luksusowej kochanki pałacowej. Jeżeli co najmniej jeden nie wystarczy, Belle będzie musiał wydostać się z jego mocy. Nie pozwól takiego uszkodzenia w Pięknej i Bestii, niech ta historia kończy się dobrze ponownie.
Wo-o-ow, wo-o-o-ow. Ja z nią jak Piękna i Bestia i z nią tu czuję z nią, z nią tu czuję bezmiar. [Refren: L PRO & Wokalistka L PRO] Ja z nią jak Piękna i Bestia i z nią tu czuję ten
KomentarzeJa bardzo lubię tą sówkę ponieważ jest miła i uprzejma a pozatym dała mi 10/10!!!!!!!!!!!!!dodany: 2013-02-22 07:37:14, przez: Oliwiaona jest bardzo bardzo czadowadodany: 2012-11-29 19:06:39, przez: oliwamoja ocena:10dodany: 2012-05-07 18:03:46, przez: mania
. 155 57 174 188 111 484 493 496

piękna i bestia sprawdzian